poniedziałek, 30 września 2013

Dynia w roli głównej - krem z dyni i dynia wytrawna






Wiecie, że jest aż 20 gatunków dyni? Ja nie wiedziałam, dopiero jak zaczęłam szperać w internecie znalazłam tę wiadomość. Niektóre owoce dyni są hodowane wyłącznie do celów ozdobnych, na szczęście sporo jest też gatunków jadalnych. Na warszawskich straganach i w sklepach dynie są dostępne już od jakiegoś czasu. A jeśli można je kupić to znaczy też, ze można je u mnie w domu zjeść.
 Słodki smak dyni doskonale nadaje się do zup, uzupełniając się ze smakiem cebuli i imbiru. 



Składniki na 4-6 osób

1 łyżka stołowa oleju słonecznikowego
2 łyżki stołowe masła
niewielki, starty na tarce korzeń imbiru
1 pokrojona w plastry duża cebula
około 60 dkg pokrojonej w kostkę dyni
2 i pół szklanki wywaru warzywnego
spora szczypta startej gałki muszkatołowej
1-2 łyżeczki soku z cytryny
szklanka mleka
sól i świeżo zmielony pieprz


W dużym rondlu z grubym dnem rozgrzej olej i masło i często mieszając delikatnie podsmażaj cebulę i starty imbir przez 4 - 5 minut, aż zmięknie, ale nie zbrązowieje. Dołóż dynię, dobrze wymieszaj, przykryj i duś pod przykryciem na małym ogniu przez około 10 minut, aż dynia będzie prawie miękka. Od czasu do czasu mieszaj, żeby dynia nie przywarła.
Dodaj wywar, gałkę muszkatołową, sól i pieprz. Zagotuj, a potem gotuj na wolnym ogniu przez około 10 minut, aż warzywa będą zupełnie miękkie. Odstaw do ostygnięcia, po czym zmiksuj aż do otrzymania gładkiej konsystencji. Dolej mleko. Podgrzej i spróbuj, czy zupa jest dobrze przyprawiona. Dodaj sok z cytryny. Podawaj gorącą. 

Smacznego!



Na zdjęciu powyżej, mój krem z dyni w bardzo jednoznacznym opakowaniu - w słoiku! Pojechał do mojej przyjaciółki i jej chłopaka.. ale nie dojechał bo się słoik zbił po drodze niestety :( Ale jesteśmy już umówieni na gotowanie kremu z dyni w najbliższym czasie.


 Zamknij też dynię w słoiku!

Poniżej podaję Wam przepis na dynię w słoiku, wytrawną :) Nie mam niestety zdjęcia. Zrobiłam dwa słoiczki i zostały bardzo szybko zjedzone, ale zamierzam zrobić jej więcej, więc na pewno wstawię jakieś zdjęcie. Tymczasem przepis może Wam się przydać. Powodzenia!


dynia pokrojona w kostkę
1 szklanka octu 10%
15 sztuk goździków
5 sztuk ziela angielskiego
10 - 15 łyżek cukru ( tutaj panuje dowolność, dynia powinna być słodko-kwaśna)
6 szklanek wody
sól





Dynię pokrój na dowolne kawałki,wydrąż miąższ, następnie pokrój w dowolną kostkę. Pestki wybierz, rozłóż na papierze i susz w otwartym piekarniku.
Zagotuj wodę w dużym garnku, lekko posól. Do gotującej wody, włóż pokrojoną dynię, zagotuj i natychmiast wyjmij łyżką cedzakową.

Zalewa:
Do garnka wlej wodę i ocet dodaj goździki, ziele angielskie i cukier, wymieszaj i zagotuj. Dynię ułóż w słoikach i zalej gorącą zalewą, postaraj się by w każdym słoiku był goździk. Słoiki zakręć, ustaw do góry dnem na ręczniku i pozostaw je tak do ostygnięcia - nie pasteryzuj. 

Ta dynia jest przepyszna!


wtorek, 24 września 2013

Rogaliki z powidłami śliwkowymi

Zapach pieczonych rogalików z powidłami śliwkowymi unosił się dziś po całym domu. Uwielbiam ten zapach i smak. 


Składniki
(na mniej więcej 20 rogalików średniej wielkości)

50 gram drożdży
3 szklanki mąki tortowej
3 łyżki cukru
pół kostki masła
3 jajka
50 ml ciepłego mleka

nadzienie: powidła śliwkowe mojej mamy :)

Drożdże rozpuść w ciepłym mleku, dodaj łyżeczkę cukru i dwie łyżeczki mąki - wszystko razem wymieszaj aby uzyskać dość gęstą konsystencję.
Na stolnicę wysyp mąkę, cukier. Dodaj pokrojoną w kostkę margarynę (najlepiej wcześniej wyciągnij ją z lodówki), jajka oraz drożdże.  Wyrabiaj ciasto aż stanie się jednolite i pulchne. Włóż do miski i przykryj ściereczką, odstaw w ciepłe miejsce. Poczekaj aż wyrośnie. 
Wtedy podziel na dwie części, rozwałkuj na stolnicy i pokrój w trójkąty średniej wielkości. Nałóż w szerszej części łyżeczkę powideł i zawiń kształt rogalika. Ułóż rogaliki na blaszce wyłożonej papierem, poczekaj aż wyrosną i wtedy włóż je do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika. Piecz około 20 minut. 

Po upieczeniu posyp cukrem pudrem lub polukruj. Smacznego!









sobota, 21 września 2013

Żeberka w miodzie

Kiedy, na dzień przed wyjazdem do mojej rodziny,  zapytałam Husbanda, co zjadłby na obiad padła odpowiedź: żeberka! Musze przyznać, że żeberka nie są moim ulubionym daniem i w związku  z tym, rzadko goszczą na moim stole. 
Nie wiem jak to się stało, że nie miałam dobrego wspomnienia związanego z żeberkami ale tym razem postanowiłam zmierzyć się z ich materią i przygotować z nich smaczny obiad :) Oto one: żeberka w miodzie i musztardzie.





1 kg żeberek
kilka łyżek miodu
kilka łyżeczek musztardy francuskiej
2 ząbki czosnku
sól i świeżo mielony pieprz
4 łyżki oliwy z oliwek
sok z połówki cytryny


Żeberka umyj, osusz i natrzyj sola i pieprzem. Z miodu, musztardy, oliwy i cytryny przygotuj marynatę, dodaj do niej wyciśnięte ząbki czosnku. Przygotowane wcześniej żeberka zalej marynatą i odstaw do lodówki na co najmniej 2 godziny. 
Po dwóch godzinach dusimy żeberka w rondu, aż do wyparowania marynaty, kiedy zbrązowieją. 
Podałam je z kaszą gryczaną i sałatą z sosem vinaigrette.  Bardzo nam smakowały!!!

Wam życzę również smacznego!



wtorek, 17 września 2013

Krem z pomidorów i sera typu rokpol

Intensywny smak prażonych pomidorów doskonale uzupełnia się z ostrym serem.


Składniki (dla 4 osób)

1,5 kg obranych ze skórki i pokrojonych w ćwiartki pomidorów
2 roztarte ząbki czosnku
2 łyżki masła
1 pokrojony por
1 pokrojona marchewka
5 szklanek wywaru drobiowego
115 g pokruszonego ser typu rokpol
kilka dużych liści świeżej bazylii lub natki pietruszki.
sól i świeżo mielony pieprz

Rozgrzej piekarnik do temperatury 200 stopni. Rozłóż ćwiartki pomidorów w płytkim naczyniu żaroodpornym. Posyp czosnkiem, solą i pieprzem. Włóż do piekarnika i piecz przez około 35 minut.
W dużym rondlu rozgrzej masło, dodaj por i marchewkę, przypraw szczyptą soli i pieprzu. Gotuj na małym ogniu - często mieszając - przez około 10 minut, aż zmiękną.
Dolej wywar i dołóż upieczone pomidory. Zamieszaj i zagotuj po czym zmniejsz płomień i gotuj pod przykryciem na wolnym ogniu przez około 20 minut.
Dodaj ser i bazylię lub natkę pietruszki. Zmiksuj wszystko na gładko. Spróbuj i ewentualnie dopraw solą i pieprzem do smaku.

Smacznego!!!





poniedziałek, 9 września 2013

Makaron z pomidorami

Pomidory, pachnące pomidory! Nie raz już chyba wyznawałam im miłość w różnych postach. Mogłabym jeść je przez cały czas, pod każdą postacią i nigdy mi się nie nudzą. Jedyny problem jest taki, ze te pomidory, które nadają się do jedzenia są dostępne przez krótki czas w ciągu roku.. Teraz jest ten czas! więc korzystam, najadam się do woli..




Oto przepis na prosty sos pomidorowy, doskonały do makaronu. (dla 2 osób)

6 dojrzałych pomidorów
średnia cebula pokrojona  w kostkę
ser feta lub inny ser typu bałkańskiego
mogą być też suszone pomidory
oliwa z oliwek
sól, świeżo mielony pieprz
świeże zioła

makaron 

Pomidory sparz i obierz ze skórki, przekrój na 4 części. W rondlu na oliwie z oliwek podsmaż pokrojoną w kostkę cebulę, dodaj pomidory i duś pod przykryciem aż pomidory się nie rozgotują. Mieszaj od czasu do czasu. Dodaj suszonych pomidorów, posól i popieprz. Duś ciągle pod przykryciem. Kiedy makaron będzie już gotowy dodaj do sosu pokrojony w kostkę ser feta, duś jeszcze chwilę aż ser się nie rozpuści. Przed podaniem posyp świeżymi ziołami (bazylią, oregano, tymianek). 
Prawda że proste? Polecam do tego makaronu kieliszek czerwonego, wytrawnego wina..

Smacznego!


Pamiętajcie, że sezon na te naprawdę smaczne pomidory, niedługo się kończy.Korzystajcie więc, gotujcie, duście, smażcie, jedzcie sałatki z pomidorów. I jeszcze jedno, pomidory źle znoszą przechowywanie w lodówce. Temperatura poniżej 7 °C im nie sprzyja, powoduje ich przemrożenie. Takie przemrożenie prowadzi do wielu negatywnych skutków, m.in. utraty smaku, koloru i konsystencji oraz zwiększa prawdopodobieństwo gnicia i występowania drobnoustrojów.

Nikt tak pięknie nie śpiewał o swej miłości do pomidorów jak Pan Wiesław Michnikowski..







sobota, 7 września 2013

Kocioł bałkański zamknięty w słoiku, czyli o ajwarze..



O Bałkanach mogłabym rozmawiać  godzinami. Bałkany mam we krwi, dzięki mojemu dziadkowi. Wiedziałam o tym od zawsze, poczułam to, kiedy tam pojechałam…


Na temat Bałkanów napisano i powiedziano wiele, każdy odkrywa je dla siebie jak potrafi, każdy zapamiętuje z podróży co innego. Z ostatniej podróży po tym rejonie, zapamiętałam niesamowite wrażenie w okolicy Osijeku. To miejsce gdzie stykają się na mapie różne kraje: Węgry, Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina. Każdy kraj autonomiczny, podkreślający swoją odrębność a jednak tak bardzo podobny do pozostałych. 
Kuchnia tego regionu jest dla mnie  przykładem idealnego współgrania wielu różnych kultur. Smaki i aromaty orientu mieszają się tam z południowo słowiańskimi gustami i zwyczajami oraz zachodnioeuropejskim wyrafinowaniem. 


O ludziach zamieszkujących Bałkany mówi się, że mają gorącą krew przez swoją wieloetniczność i wielokulturowość. Mówi się, że to mieszanka wybuchowa, niesamowity gorący temperament. Bałkany to miejsce współistnienia kilku narodów i choć w przeszłości wiele na tym obszarze było konfliktów, Bałkany pozostają obszarem ożywionej wymiany osiągnięć cywilizacyjnych. Na przykładzie kuchni bałkańskiej widać to najlepiej. Kuchnia w tym regionie to przede wszystkim niebywała różnorodność smaków. 



Nie ma chyba człowieka, który nie słyszał określenia „kocioł bałkański”. Tym mianem określa się przede wszystkim sytuacje geopolityczną na Półwyspie Bałkańskim. Coraz częściej jednak kocioł bałkański kojarzy nam się ze smakami, charakterystycznymi dla tego regionu. Tam wszystko smakuje inaczej, intensywniej, bardziej. W menu wielu restauracji bałkańskich, które coraz częściej pojawiają się na kulinarnej mapie chociażby Warszawy, również można spotkać „kocioł bałkański”. Jest to zazwyczaj mix mięs z grilla, z dodatkiem grillowanych warzyw i pysznych sosów.

Współczesna kuchnia bałkańska to mieszanina rożnych wpływów.  Często jadąc przez kilka krajów napotyka się potrawy bardzo podobne, ale występujące pod innymi nazwami.  Mieszkańcy każdego kraju podkreślają oryginalność potrawy. Bogactwo i różnorodność to siła i zaleta kuchni bałkańskiej. Zaletą jest też słońce, w którym dojrzewają różnego rodzaju owoce i warzywa. Kocham smak winogron i fig zrywanych prosto z krzewów i drzew. Aromat świeżych ziół, o których można, by napisać osobny post. Jest jednak coś, co zawiera wszystko, co jest kwintesencją tamtego regionu i tamtej kuchni. To Ajwar - dla mnie  „kocioł bałkański zamknięty w słoiku”.







Ajwar to pasta, która może być zarówno tradycyjną przekąska jak i barwnym  dopełnieniem głównego posiłku, zazwyczaj dań mięsnych.  Pasta ta wykonana jest, zależnie od regionu, z różnych warzyw, jej podstawą jest jednak papryka. Ta aromatyczna, pachnąca południowym słońcem papryka... 

 
fot. recipeci.com
 
Wytrawne gospodynie twierdzą, że na jeden kilogram ajwaru potrzeba osiem kilogramów czerwonej mięsistej papryki. Po upieczeniu i zdjęciu skórki, mieli się ją a następnie łączy z przyprawami.  Dodatkiem do papryki może być bakłażan, pomidory, papryczki chili. Dodatek zależny jest  od regionu oraz od inwencji twórczej przygotowujących ajwar gospodyń. 
W Bułgarii mamy na przykład ljutenice przyrządzaną z ostrej papryki z dodatkiem cebuli, czosnku a czasem innych warzyw. Z kolei pindżur – pochodzenia tureckiego  - bazuje na soczystych, dojrzałych pomidorach wzbogaconych stałym zestawem przypraw, czyli czosnku, cebuli, soli i octu.


Na Bałkanach, ten wyjątkowy przysmak nie jest niestety powszechnie dostępny w restauracjach czy w  przydrożnych konobach. Można skosztować  ajwaru kupując  go sobie w sklepie, albo w niektórych domostwach gdzie wynajmuje się pokoje. Gospodynie przyrządzają go w dużych ilościach dla swojej rodziny.
Nie pozostaje nam zatem nic innego jak przyrządzenie  go sobie samemu. Ajwar najlepiej przygotowywać w sezonie, kiedy warzywa są najsmaczniejsze. Najlepszą paprykę można dostać na przełomie sierpnia i września. Koniecznie trzeba kupić ją ze sprawdzonego źródła, ta z supermarketu zazwyczaj się nie nadaje.


Ja korzystam z przepisu zaprzyjaźnionej Chorwatki, są w nim oprócz papryki:  bakłażan, chili, cebula i czosnek.  



 Składniki: 

6 dużych papryk
6 papryczek chili
1 bakłażan
3 cebule
1/2 główki czosnku
oliwa z oliwek
sól i pieprz do smaku


Paprykę, chili, bakłażana najlepiej upiec w piekarniku, z dodatkiem oliwy. Po upieczeniu obierz papryki i bakłażana ze skórki. Cebulę i czosnek zeszklij na oliwie. Wszystko razem duś na patelni, by odparowało z nadmiaru płynu. Dopraw solą i świeżo mielonym pieprzem. Wszystko razem  włóż do blendera i zetrzyj na jednolitą pastę. Później wekuj.

Smacznego!





Ta pasta warzywna jest kwintesencją wszystkiego, co kocham w Bałkanach. Jest właśnie tym kotłem bałkańskim zamkniętym w słoiku. Ostrym, pachnącym słońcem przysmakiem.  W jesienno – zimowe długie wieczory, kiedy otwieram własnoręcznie zrobiony słoiczek ajwaru mam wrażenie, że znów jestem na wakacjach.. ponieważ ajwar nie tylko wzbogaca dania w mojej kuchni, wywołuje również słoneczne wspomnienia..

Ajwar najlepiej przygotowuje się przy dźwiękach bałkańskiej muzyki. I choć jest pracochłonny jego smak wynagradza wszystko.







piątek, 6 września 2013

Zupa ogórkowa

Nim się spostrzegłam lato zamieniło się w jesień. Coraz chłodniejsze poranki i wieczory.. W ciągu dnia przy odrobinie szczęścia można się jeszcze wygrzać tu i ówdzie. Na rower zabieram już jednak ciepłą bluzę, a w domu zdarza mi się zakładać ciepłe skarpety. Jesień zbliża się dużymi krokami.
Coraz częściej miewam ochotę na ciepłą zupę, nic tak nie rozgrzewa i nie krzepi. I choć niektóre zupy są dość pracochłonne to jednak ich smak wszystko nam wynagrodzi. Dziś wybór padł na OGÓRKOWĄ



Składniki :

2 litry wody 
5 liści laurowych 
8 ziaren ziela angielskiego 
4 udka z kurczaka 
2 marchewki starte na tarce 
1 pietruszka starta na tarce
1/2 selera startego na tarce 
2 duże ziemniak pokrojone w kostkę 
5 ogórków kiszonych startych na tarce 
2 ogórki konserwowe starte na tarce 
3 łyżki śmietany 
1 łyżka mąki 
ząbek czosnku 
2 łyżki masło 
sól,  i świeżo zmielony pieprz


Kurczaka, marchewkę, pietruszkę, selera zalej wodą w garnku. Dodaj liście laurowe i ziele angielskie, sól i ugotuj z tego na małym ogniu rosół. Kiedy mięso będzie miękkie oddziel je od kości, usuń skórę. Pokrój i wrzuć z powrotem do rosołu.  
Kiedy rosół będzie już gotowy to dodaj ziemniaki i gotuj aż zmiękną. Ogórki przesmaż na patelni na maśle aż zmiękną po czym dodaj je do gotującej się zupy. 
Zabiel całość śmietaną z maka, dopraw do smaku solą i pieprzem. 

Jeśli nie masz swoich ogórków kiszonych albo nie chce ci się ich trzeć na tarce (nie jest to moje ulubione zajęcie), można dostać w sklepach gotowe przeciery ogórkowe. Swoją zupę zrobiłam z ogórków przywiezionych od mamy! Te są najsmaczniejsze!!

Smacznego!

środa, 4 września 2013

Krem ze słodkiej kukurydzy


Niedawno jadłam pyszną zupę - krem z kabaczka i kukurydzy z cheddarem w mojej ulubionej Bułkę przez Bibułkę. Tamten smak pozostał w mojej pamięci i chyba nie potrafię go odtworzyć w swojej kuchni. Zresztą nawet nie próbuję, bo lubię czasami jeść poza domem. Są pewne potrawy, które kojarzą mi się z różnymi miejscami i osobami, które ją przyrządzają. I lubię je jeść tylko tam i tylko z tymi ludźmi.  Ta zupa jest przypisana do Bułkę przez Bibułkę.

Zaintrygowała mnie jednak kukurydza jako jeden z głównych składników zupy. Stąd pomysł na krem z kukurydzy z dodatkiem papryki. To wyjątkowo prosta do przyrządzenia ale bardzo smaczna zupa. Polecam!





Składniki (dla 4 osób)

2 łyżki stołowe oleju kukurydzianego
1 drobno posiekana cebula
1 oczyszczona z pestek i pokrojona czerwona papryka
2 szklanki ziaren kukurydzy
3 szklanki wywaru drobiowego
1 szklanka chudej śmietany
sól i świeżo zmielony pieprz

pół oczyszczonej z nasion papryki czerwonej, pokrojonej w kostkę do przybrania



Rozgrzej olej na patelni i przysmażaj na nim przez około 5 minut cebulę i paprykę, aż zmiękną. Dodaj ziarna słodkiej kukurydzy, smaż razem jeszcze przez około 2 minuty. Ostrożnie wlej zawartość patelni do blendera. Miksuj aż otrzymasz gładką konsystencję, jeśłi trzeba dodaj odrobinę wywaru. Następnie przełóż masę do rondla i dolej wywar, dobrze wymieszaj. Dopraw solą i pieprzem do dmaku. Doprowadź do wrzenia na niewielkim ogniu i gotuj przez 5 minut. 
Delikatnie domieszaj śmietanę. Podawaj zupę na gorąco lub zimno, posypaną pokrojoną w kostkę papryką.

Smacznego!





poniedziałek, 2 września 2013

Sos z tuńczykiem i kolorowymi warzywami

Mam to szczęście, że nie muszę przemierzać dużych odległości, by prawie w centrum Warszawy, znaleźć się wśród drzew. Wczesnym rankiem uwielbiam wymykać się z domu by po przebyciu 150 metrów wejść do Łazienek.  Najbardziej lubię spacerować po niech właśnie rano.  Nie muszę się z nikim nimi  dzielić :) Potrzebuje tej ciszy i samotności, żeby przetrwać jakoś dzień. Ten spacer to czas tylko dla mnie. Regeneracja i przygotowanie się do całego dnia wypełnionego obowiązkami. Polecam każdemu!

Ostatni weekend wakacji spędziłam w mieście ale nie żałuję, bo tyle się w nim dzieje.. tyle można zobaczyć, posłuchać, posmakować.. W weekend wreszcie można spokojnie celebrować posiłki z rodziną albo z przyjaciółmi. Goście! Ostatnie dwa weekendy lata nasze mieszkanie wypełniali goście! A jeśli goście to też dobre jedzenie!

Schyłek lata to wysyp warzyw i owoców. Ich zapach i smak teraz właśnie jest najlepszy, najbardziej intensywny. Znoszę do domu kolorowe papryki , cukinie, pomidory, cebulę, dynię. Cześć zdobyczy zjadamy na bieżąco, część zamykamy w słoiki. W kuchni jest teraz aromatycznie i kolorowo.  Można do woli fantazjować, na 100 sposobów przerabiać cukinię albo dynię! Mnożą się pomysły a inspiracją może być wszystko.
Nigdy do tej pory ten tak bardzo nie cieszyły mnie zdobycze z targu warzywnego i gotowanie z nich dla przyjaciół.  Może to za sprawą bloga i tym, że dzielę się z Wami swoimi pomysłami? A może z każdym rokiem cieszą mnie bardziej przyziemne sprawy..? Kto wie..

Sos, który zrobiłam może być sosem do makaronu ale równie dobrze możecie go zjeść z  ryżem lub kaszą. Królują w nim kolorowe warzywa i tuńczyk.



Składniki:

1 puszka tuńczyka w kawałkach, w oleju
1 średniej wielkości cukinia
1 średniej wielkości cebula 
pół papryki czerwonej
pół papryki zmielonej
2 ząbki czosnku
kilka pomidorków koktjalowych
dymka
2 łyżki kaparów (niekoniecznie)
2 łyżki oliwy z oliwek
sól i świeżo zmielony pieprz


Wszystkie warzywa pokrój w kostkę. Na dwóch łyżkach oliwy podsmaż cebulę i drobno posiekany czosnek. Smaż ciągle mieszając ale niezbyt długo. Następnie dodaj tuńczyka, nie przestawaj mieszać.  Kiedy lekko podsmażysz tuńczyka dodaj cukinię i paprykę, smaż około 10 minut ale uważaj by z warzyw zrobiła się papka. Prawie na sam koniec dodaj przekrojone na pół pomidorki koktajlowe, kapary oraz pokrojoną dymkę. Duś pod przykryciem około 5 minut. Posól i popieprz do smaku i zjedź z tym na co masz ochotę.. Ja podałam ten sos z razowym makaronem Fabianelli.


Smacznego!






niedziela, 1 września 2013

Ostatnia niedziela wakacji.

Obudził mnie deszcz za oknem i pomyślałam, że niebo płacze bo mamy koniec wakacji. Przez moment miałam nawet pomysł by zostać cały dzień w łóżko z książką. Postanowiłam, że to będzie mimo wszystko dobry dzień i że szkoda lata ....


Wybrałam się z rodziną do kina na Blue Jasmine. Filmy Allena lubię bardzo! A jeszcze bardziej lubię opinie o każdym nowym jego filmie: mówi się, że albo Allen się skończył albo że mamy do czynienia ze "starym, dobrym Allenem". Opinii tyle ilu odbiorców. Moja jest subiektywna.  Allen to jeden z niewielu reżyserów na których fim idę zawsze, bez opierania sie na czyichkolwiek opiniach. 
Blue Jasmine nie jest komedią, nie spodziewajcie się dobrze znanego allenowskiego humoru.    Jest to raczej dojmująco smutny obraz o tym, że wiara w złudzenia jest czasem jedynym sposobem na przetrwanie. Świetna rola Cate Blanchett, to bezapelacyjnie! A film,choć opinie moich współtowarzyszy były różne, mnie się  bardzo podoba!  A Wy musicie przekonać się sami :)

fot. postnoon.com

Po filmie udało mi się wreszcie spróbować smażonych śledzi w Krakenie. Husband  zamówił krewetki w genialnym sosie czosnkowym z dodatkiem kolendry. Zjedliśmy też wspaniałą zupę rybną. Szkoda, że było tak wietrznie i ciągle wisiała nad nami chmura.. co prawda nie kapało z niej ale ciągle baliśmy się, że jednak zacznie. :)


Kraken Rum Bar ul. Poznańska 12, Warszawa

krewetki

smażone śledzie
W drodze do domu "zahaczyliśmy" o Zielony Jazdów. W niedziele ma tam swoje miejsce Pan Ziółko, więc chyba nie muszę mówić że wróciliśmy z torbami pełnymi warzyw i pachnących ziół.  I znów będzie pysznie na stole. Na kolację zrobię sałatę z kwiatami nasturcji i kwiatami czosnku. Kupiłam też pomidory, bakłażany i pyszną dynię! o kolendrze nie muszę chyba wspominać.
Ech ten Pan Ziółko... :)





Kocham takie niedziele..