niedziela, 15 grudnia 2013

Kurczak z brzoskwiniami

Z wielkiego zamiłowania do nieśpieszności, w ciągu pierwszych dwóch tygodni grudnia, pozostało mi głównie rozmyślanie o tym jak można ułożyć swoje życie tak, by nieśpieszności nie zapominać, by ciągle ją gdzieś celebrować. Tak już czasem bywa, że nasze życie w jednej chwili przyśpiesza i zmienia się nie do poznania. Różne są tego przyczyny. Ważne jednak by nie zwariować, i nie poddać się bezwiednemu biegowi.. Czasami gdy jadę metrem do pracy i widzę tłum śpieszących się ludzi, przystaję, biorę głęboki oddech i ruszam wolniejszym krokiem. Nie chce biec! Nie zgadzam się na to! Kocham nieśpieszność! 

Zdecydowanie mniej teraz gotuję. Mniej bywam w domu, zmienił się mój rytm. Ale zdarzają się taki chwile, kiedy przygotowuję posiłki - muszę przecież jeść, to właśnie podczas tych chwil  jestem najbardziej spokojna. Przygotowywanie posiłków i ich spożywanie wymagam bowiem czasu i spokoju. Przynajmniej dla mnie to jest bardzo ważna sprawa. Nawet jeśli gotuję  "szybkie danie" nie robię tego na tzw biegu. 

Kurczak z brzoskwiniami to danie wg przepisu Husbanda. Jest bardzo proste a na dodatek zaskakuje bogactwem smaków. Dobre zarówno na obiad dla rodziny ale też na przyjęcie gości, zwłaszcza tych niezapowiedzianych. Warto mieć zatem w swoich zapasach puszkę brzoskwiń.  :)




Potrzebna będzie Ci (jeśli gotujesz dla dwóch osób):

jedna podwójna pierś kurczaka (może być też indycza pierś, wtedy zdecydowanie nie cała i nie podwójna)
puszka brzoskwiń
śmietana kwaśna 18%
sól, curry, kardamon i ziarna kolendry
odrobina oliwy z oliwek
sok z cytryny
odrobina sosu sojowego lub sosu rybnego


Kurczaka pokrój na mniejsze kawałki, skrop sokiem z cytryny i sosem sojowym lub rybnym. Odstaw na kilka minut, żeby mięso się zamarynowało.
Po kilku minutach rozgrzej na patelni odrobinę oliwy z oliwek, dodaj kurczaka. Smaż kilka minut z obydwóch stron, posyp leciutko curry. Uważaj by kurczak nie zbrązowiał. Dodaj brzoskwinie i część syropu z nich, przez chwilę gotuj na małym ogniu. Następnie dodaj śmietanę.  Pamiętaj jednak by najpierw wymieszać ją w miseczce z kilkoma łyżkami gorącego syropu.  Dopiero wtedy dodaj  ją na patelnię.
Kiedy śmietana połączy się z sosem z patelni dodaj kilka ziaren kolendry oraz kardamonu, nie za dużo, żeby nie przeważała żadna przyprawa.
Podaj z ryżem basmati. Smacznego!




środa, 20 listopada 2013

Kaczka z rodzynkami

Uwielbiam kaczkę. Wiem, że dobrą i smaczną trudno zrobić. Często najlepszym gospodynią nie udaje się wyczarować z tego mięsa dobrej potrawy. 
Wpadły mi w ręce dwie piersi z kaczki i trochę nie wiedziałam jak się za nie zabrać. Jak przygotować soczyste kawałki tego wyjątkowe mięsa. Wpadłam na pomysł, by najpierw natrzeć kaczę przyprawami: solą, papryką ostrą (niewielka ilość) i duża ilością majeranku. Trzymałam te piersi w tych przyprawach jakiś czas dłuższy, a następnie włożyłam je do znanego Wam pewnie rękawa do pieczenia. rzadko korzystam z tego wynalazku ale pomyślałam, że piersi z kaczki obdarzone dość sporym "kaczym tłuszczem" świetnie sobie w nim poradzą. Poza tym będą zdrowsze, pieczone bez dodatkowego tłuszczu. Nie miałam w domu ani jabłek ani pomarańczy by nadać tej potrawie owocowy wymiar. Zdecydowałam się na rodzynki, które najpierw moczyłam przez kilka minut w letniej wodzie. Dodałam je do kaczki w dość dużej ilości. Lubię przełamywać smaki.

Kacze piersi piekłam w rękawie około pół godziny, następnie wyciągnęłam je z niego i zarumieniłam jeszcze w piekarniku przez kilka minut.

Znów intuicja mnie nie zawiodła. Mięso było soczyste a aromat majeranku, który ususzyła moja mama, pozostawił w nim niesamowity smak..


Pierś kaczki podałam z sałatą zmieszaną z rukolą w sosie z cytryny, oliwy, cukru, odrobiny musztardy oraz sosu rybnego.



poniedziałek, 18 listopada 2013

Książka na jesień

Dobrze, że są nagrody.. Literackiego Nobla dostała w tym roku Alice Munro. Nazwisko wcześniej mi znane ale przyznaję, szczerze, bez wstydu.. nie czytałam nic tej autorki. 
Nobel zobowiązuje, więc w mojej małej, ulubionej księgarni zaczęłam przeglądać szukać czegoś dla siebie pod czym podpisała się Munro. 
Kupiłam opowiadania. W dzisiejszych, "szybkich czasach" , kiedy brak czasu na wszystko opowiadania dają poczucie, ze może uda się coś skończyć,  z czymś zdążyć...
Nie ma nic gorszego od grubego tomu interesującej książki, na którego czytania najnormalniej w świecie nie mamy czasu.  Czytamy ją najczęściej przed snem, strona po stronie, a następnego dnia nie pamięta się tego, co  przeczytało się wczoraj..  
Z opowiadaniami jest inaczej. Zwłaszcza z opowiadaniami Alice Munro. Każde opowiadanie to brylant literacki. Piętnaście opowiadań pełnych przenikliwości i mądrości. Trudno przejść wobec ich bohaterów i  tego co się w ich życiu dzieje obojętnie. Warto mieć na półce!



sobota, 16 listopada 2013

Listopad nad morzem

Po odpoczynku w Kołobrzegu, Warszawa i nowe w niej wyzwania, wciągnęły mnie kompletnie. Nie miałam  kiedy skończyć tego wpisu..

Wszystkim jednak polecam wakacje w listopadzie. Tak wiem, nie wszyscy mogą. Poszczęściło mi się, bo inaczej tego nazwać nie mogę.  Udało mi się wyjechać na kilka dni nad morze i to w listopadzie!  Polskie, najpiękniejsze morze! i plaże najpiękniejsze! Po raz pierwszy byłam w Kołobrzegu i jestem tym miejscem zachwycona.. Samo miasto nie zachwyca architektonicznie ale nie architektura jest atutem Kołobrzegu. Jest nim klimat i piękne plaże, ścieżki rowerowe, słowem: jego uzdrowiskowa część. 
Czuć w Kołobrzegu, że ktoś, od jakiegoś czasu ma pomysł na to miasto. Nawet w listopadzie, kiedy pogoda nas nie rozpieszcza, po plaży spacerują tłumy ludzi spragnionych odpoczynku. Tak, Kołobrzeg sanatoriami stoi i znaczna cześć spacerujących to ludzie starsi. Jednak nie wszyscy. Ja sama nie zaliczam się jeszcze do grona emerytów. :) Dużo też ludzi z za zachodniej granicy, widać i słychać, że Niemcy doceniają i lubią to miasto. Jak tu nie kochać takiego  widoku...




Od pierwszych dni w Kołobrzegu miałam jednak spory problem z posiłkami, którymi byliśmy częstowani w miejscu, gdzie się zatrzymaliśmy. Nie mieliśmy niestety wyboru, pobyt wyłącznie z posiłkiem!  Trudno się dziwić, każdy chcę zarobić jak najwięcej. To nic że posiłki mimo, ze obfite kompletnie są pozbawione smaku. Nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła od razu rozglądać się za ciekawymi kulinarnie miejscami, obowiązkowo ze świeżymi rybami oczywiście. Trochę doskwierał mi też brak gotowania, ostatnio dużo ćwiczyłam w swojej kuchni i nagłe odstawienie od niej spowodowało dziwne uczucie tęsknoty. Nie miałam jednak możliwości zmiany tego stanu rzeczy.
Uciekaliśmy więc z Husbandem w miasto, intuicyjnie szukaliśmy miejsc, które zaspokoją nasz głód i sprostają naszym wymaganiom. Kołobrzeg po tzw sezonie nie jest stolicą kulinarnych doznań, jednak udało nam się trafić na całkiem niezłą rybę w Smażalni Ryb R. Rewińskiego. Na pierwszy rzut oka, kiedy przekracza się próg tego miejsca ma się wrażenie, że wstępuje się do rybnej restauracji Mc Donald's, poodbny wystrój, panowie, u których składa się zamówienie mają podobne uniformy do tych z w/w restauracji.  Jest czysto, pachnąco i przyjemnnie, nie to co w innych śmierdzących olejem smażalniach.. zastanawiamy się co jest nie tak? ale jesteśy już tak głodni, ze decydujemy się zostać. Zamawiamy tatar z łososia i rybę faszerowaną, przystawki na początek, żeby sprawdzić z kim mamy do czynienia. I o dziwo, po pierwszym kęsie dostajemy to czego chcileiśmy.. Chyba nigdy nie jadłam tak pysznego tatara z łososia! Na dodatek, w tej smażalini można zamówić białe wino, w malutkich "samolotowych" buteleczkach. Jest dobrze, po pierwszej wizycie postanawiamy tam wrócić na konkretny obiad. I ten nas nie rozczarowuje. Zamawiamy łososia i dorsza z pieca, do ryb dostajemy zasmażane ziemniaki. Wszystko smakuje pysznie! Obsługa grzeczna i profesjonalna. Jedyny mankament, jedzenie podawane jest na styropianie.. no cóż, urok nadmorskich smażalni?

tatar z łososia


Znalazłam sobie też ulubioną kołobrzeską kawiarnię. Polecam zajrzyjcie koniecznie, jeśli się tam wybierzecie, to Kurort Cafe (http://apartamentykurort.pl/kurort-cafe/).  Wnętrze stylizowane na lata 20te, dużo pięknych, wysmakowanych bibelotów i ciekawe fotografie. Przestronnie i właściwie zawsze po brzegi wypełnione gośćmi, nie dziwi mnie to, bo choć nie można u nich zjeść czegoś konkretnego to można wypić ciepłą, smaczną kawę lub aromatyczną herbatę. Koniecznie skuście się też na sernik albo bezę! Barman przygotowuje też kolorowe drinki, podaje koniaki i mocniejsze alkohole. Wieczorami odbywają się tam koncerty, na które przychodzą tłumy gości, zwłaszcza zagranicznych. Polecam! 



Kołobrzeg to już niestety tylko wspomnienie ale obiecuję sobie, że jeszcze tam wrócę. Poza sezonem, może w przyszłym listopadzie...  


wtorek, 29 października 2013

Makaron z sosem porowo-kurkowym

Dylemat co zrobić na obiad, jest chyba znany większości ludzkości :) Mnie dopadł w niedzielny poranek, kiedy najspokojniej w świecie, z przyjaciółkami, w ulubionej Bułce przez Bibułkę jadłam śniadanie. Husband w niedzielę pracował i chciałam żeby po powrocie zjadł coś... zaskakującego :) no i oczywiście smacznego! A że często, na pytanie "co byś zjadł? odpowiada "zaskocz mnie" miałam kolejny raz nie lada wyzwanie.. Postanowiłam więc inspiracji poszukać między półkami w pobliskim, niedawno otwartym, Super Samie. Często szukam inspiracji w sklepach i na bazarkach. Przyglądam się produktom i układam je w głowie w danie, które chciałabym zobaczyć na talerzu.
Miało być zaskakująco, smacznie, łatwo i lekko...  Powstał więc makaron z sosem porowo- kurkowym z dodatkiem sera rokpol ! :)



Składniki (dla dwóch osób)

2 średniej wielkości pory
kilka kurek
średniej wielkości cebula
2 czubate łyżki masła
ser rokpol
sól, świeżo mielony pieprz



Cebulę i por pokrój i wrzuć na rozgrzane masło. Duś kilka minut, lekko soląc. Następnie dodaj kurki, wszystko razem duś pod przykryciem do miękkości. Dopraw solą i pieprzem. Na sam koniec dodaj pokrojony drobno ser.  Dodaj ugotowany al dente makaron i jedź...  Smacznego!





sobota, 26 października 2013

Sobota u przyjaciół.


Takie dni lubię. Jesień w tym roku jest piękna. Słońce ciągle nas rozpieszcza. Drzewa w pobliskim parku mienią się wszystkimi kolorami.
Dlatego dziś po śniadaniu, zapakowaliśmy się do samochodu  i pojechaliśmy odwiedzić przyjaciół, którzy mają dom pod Warszawą. Chcieliśmy się przekonać jak jesień wygląda w ich ogrodzie.Nie zawiedliśmy się było pięknie.. Znalazłam nawet kilka owoców pigwowca :) Będzie z nich sok!





Gospodyni, bliska mi bardzo osoba, uwielbia gotować - to między innymi też nas łączy. Miałam dziś ogromną przyjemność w asystowaniu jej podczas przygotowywania pielmieni. To tradycyjna  potrawa kuchni rosyjskiej. Nie jestem specjalistką od lepienia pierogów, ciągle obiecuje, że kiedyś się nauczę! Dlatego chętnie obserwuję i przystaję na rolę pomocy.  Pielmieni to rodzaj pierogów z mięsnym farszem. 


Farsz przygotowuje się z kilku rodzaju mięs: wieprzowiny, wołowiny i baraniny. Dzisiejsze pielmieni w swym farszu miały wieprzowinę i wołowinę. Surowe mięso zawija się we wcześniej przygotowane, cienko rozwałkowane ciasto. Po ugotowaniu farsz powinien być bardzo soczysty.


Pielmieni podaje się zazwyczaj z masłem, do którego dziś dodany został majeranek. To cudowne połączenie zaskoczyło mnie kompletnie. Na dodatek pielmieni wyśmienicie smakuje zatopione w gęstym jogurcie lub śmietanie.

Ech to był bardzo smaczny obiad! I cudowny dzień!Fajnie mieć takich przyjaciół :)



czwartek, 17 października 2013

Kartoffelsalat

Kartoffelsalat to nic innego jak prosta w wykonaniu sałatka ziemniaczana. Typowe danie kuchni niemieckiej. Doskonała jesienią jako przekąska. Latem świetnie sprawdza się jako dodatek do grillowanych dań. Prosta w wykonaniu i bardzo smaczna!





Składniki  
(nie podaję dokładnych ilości, bowiem od nas samych zależy w jakiej ilości i w jakich proporcjach chcemy tę sałatkę mieć:)

ziemniaki 
(przekonałam się, że dobrze kupić te, na których napisano"na sałatkę" - nie rozgotowują się i mają dobry smak)
natka pietruszki
ogórki kiszone
boczek gotowany
cebula
majonez
jogurt naturalny
sól i świeżo mielony pieprz


Ziemniaki ugotuj w mundurkach, dzięki temu zachowają wspaniały smak. Boczek pokrój  w paseczki, cebulę w cienkie piórka, na rozgrzaną patelnię wrzuć boczek, podsmaż. Następnie dodaj cebulę i razem smaż chwilę. Cebula nie może stać się brązowa a boczek zbyt wyschnięty.
Po wystudzeniu ziemniaki oraz ogórki kiszone pokrój w kostkę. Dorzuć do nich boczek i cebulkę z patelni oraz posiekaną natkę pietruszki
W osobnej miseczce wymieszaj jogurt naturalny z majonezem. Dobraw solą i pieprzem. Ja dodaję więcej jogurtu niż majonezu. Wlej sos jogurtowo-majonezowy do sałtaki, wymieszaj. Jesłi jest potrzeba dopraw jeszcze solą i pieprzem. Gotowe! 

Smacznego!

wtorek, 15 października 2013

Pasztet z soczewicy z suszonymi pomidorami

Potrzeba matką wynalazku! i oto jest pasztet z soczewicy z suszonymi pomidorami. Najbardziej inspirują  inni ludzi i właśnie ten pasztet jest wypadkową: potrzeby ugoszczenia koleżanki wegetarianki i rozmowy z kolegą o miłości do suszonych pomidorów.
Ten pasztet robiłam po raz pierwszy ale chyba na stale wejdzie do mojego menu.






1 puszka soczewicy
kilka suszonych pomidorów
dwie ugotowane marchewki
1 ugotowana marchewka
pół namoczonej w mleku bułki z mąki pszennej
jajko
sól i świeżo zmielony pieprz

Wszystko razem zmiel przez maszynkę i dokładnie wymieszaj dodając jajko i przyprawy.. Foremkę wysyp bułką tartą, włóż pasztet i piecz w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez około 40 min. To naprawdę proste a smakuję naprawdę wyśmienicie!

Smacznego!

sobota, 12 października 2013

Makrela i bundz

Może na pierwszy rzut oka, owczy ser i atlantycka ryba nie pasują do siebie ale jak się je połączy, wszystkie wątpliwości znikają :) Makrela świetnie łączy się z bundzem, do  tego odrobina dymki, sól i pieprz i kilka kropel cytryny i mamy naprawdę całkiem niezłą przekąskę!

Aha! zapomniałabym o chrupiącej bagietce...

Smacznego!







wtorek, 8 października 2013

Krem z kalafiora

Kiedy w sobotnich Wysokich Obcasach zobaczyłam felieton Marty Gessler pod znaczącym tytułem Ekscytujący kalafior, bardzo się ucieszyłam. Podobnie jak autorka, w moim rodzinnym domu jadło się kalafiora gotowanego w wodzie, polanego masłem z podsmażaną bułką tartą.. Kalafiora dodawałam też do zupy jarzynowej i wtedy nazywałam ją kalafiorową. Kremu z kalafiora do tej pory nie robiłam, bo jakoś trudno było mi sobie wyobrazić z czym to warzywo mogłoby się pięknie komponować.. A Pani Marta podpowiedziała mi właśnie, z czym... Wypróbowałam jej przepis na krem kalafiorowy z curry.. dodałam jednak do niego ciut ciut papryczki chili ;)





Oto przepis p. Marty Gessler z WO nr 40/747

Podsmaż na oliwie z oliwek pokrojony w kostkę seler naciowy i cebulę. Dodaj pokrojony w plasterki czosnek i szczyptę curry, ja dodałam jeszcze połowę, pokrojonej na drobno papryczkę chili. Kiedy wszystko razem się podsmaży, dodaj różyczki kalafiora i zalej wywarem warzywnym. Gotuj, aż kalafior będzie miękki. Następnie wszystko razem zmiksuj na jednolitą masę. Zaskakująco dobrze smakuję! Na zdrowie!

poniedziałek, 7 października 2013

Pesto z orzechami włoskimi

Nigdy nie byłam we Włoszech ale marzę o lecie w Toskanii i jesieni na Sycylii i wiem, że to marzenie kiedyś się spełni. Na razie Włochy znam "od kuchni" i muszę przyznać, że lubię je smakować :) Mam też kilka książek poświęconych kuchni włoskiej i często z nich korzystam.

Niektóre dania kuchni włoskiej są bardzo łatwe do przyrządzenia, bowiem kuchnia ta jest oparta na prostych składnikach. Jest też przede wszystkim naturalna i pełna różnorodnych smaków. Z Włochami kojarzy mi się również duży stół, przy którym zasiada wielopokoleniowa rodzina a głową rodziny jest oczywiście La Mamma! 

Włochy pachną dla mnie gęstym, aromatycznym sosem na bazie bazylii zwany pesto...





Do przygotowanie swojego pesto urzyłam:

2 garści posiekanej natki pietruszki
2 garaści posiekanej bazylii
garść orzechów włoskich
kilka suszonych pomidorów wyciągniętych z oliwy
garść kaparów
kilka kropel oliwy z oliwek

Wszystko wrzuciłam do blendera i powstało z tego cudowne, aromatyczne pesto ...


Pesto może być serwowane do chleba, makaronu, sałaty oraz sera. W zależności od regionu Włoch, do zrobienia pesto wykorzystuje się inne dodatki, i tak na przykład pesto sycylijskie zawiera suszone na słońcu pomidory.

Pamiętajcie jednak, że pesto nie należy podgrzewać, ponieważ bazylia poddana wysokiej temperaturze nabiera gorzkiego smaku.

Smacznego!

środa, 2 października 2013

Gołąbki z pomidorowym sosem na beszamelu

Gołąbki dwa kochane :) Tym razem zrobione z kapusty włoskiej i mięsa wieprzowego.


 

 Składniki: 

 1 większa kapusta włoska ( taka która wejdzie nam do dużego garnka )
 1 kg zmielonego mięsa wieprzowego
 3 średnie pokrojone w kostkę i zeszklone cebule + 2 przeciśnięte ząbki czosnku
 150 g ryżu
 sól, pieprz, troszkę chilli do smaku
  
Wytnij głąb z kapusty za pomocą solidnego, szpiczastego noża. Kapustę włóż do dużego garnka, polej wrzątkiem do 2/3 głębokości, podgrzej na małym ogniu sukcesywnie odwracając i zdejmując po jednym liściu.
Zmielone mięso wieprzowe wymieszaj z zeszkloną cebulą i zmiażdżonym czosnkiem, przypraw solą i pieprzem. Do swojego mięsa tym razem dodałam posiekany świeży koperek. Odstaw na jakiś czas by mięso „przeszło” przyprawami. Następnie dodaj  ryż – ja dodaję nieugotowany ale jeśli chcesz możesz go wcześniej ugotować. Wymieszaj dokładnie ryż z mięsem.
Przestudzone liście kapusty pozbaw  zgrubiałych części.  Nadziewaj po kolei mięsnym farszem każdy liść. Układaj gołąbki w  garnku wyłożonym pozostałymi liśćmi kapusty. Wierzch również przykryj liśćmi, zalej osoloną gorącą wodą i gotuj pod przykryciem do miękkości kapusty. 


Sos pomidorowy do gołąbków na beszamelu 

Klasyczny sos beszamelowy albo jak ktoś woli béchamel, bowiem pochodzi on z Francji, to połączenie masła, mąki, mleka, gałki muszkatołowej, soli i pieprzu. Ogólna zasada przygotowywania sosu beszamelowego jest prosta: cierpliwość! :)
Najpierw pozwól by masło się roztopiło, dodaj mąkę w takiej ilości by powstała idealnie gładka w konsystencji masa. Dolewaj wolno mleko. Od Ciebie zależy jaką konsystencję będzie mieć twój sos, od ciebie i ilości mleka, którą wlejesz.

Pamiętaj, że sos należy cały czas delikatnie mieszać, ja robię go na niewielkim ogniu, mieszając aż będzie gęsty.
Następnie przypraw sos gałką muszkatołową, solą i pieprzem. Do wersji pomidorowej nie dodawałam gałki muszkatołowej, tylko po otrzymaniu zadowalającej mnie konsystencji dodałam puszkę pokrojonych i obranych ze skórki pomidorów oraz dwie łyżki koncentratu pomidorowego. Całość lekko posłodziłam.

Składniki

2 łyżki masła
2 łyżki mąki
0koło 1,5 szklanki mleka
puszka pomidorów
2 łyżki przecieru pomidorowego
odrobina cukru
sól i świeżo mielony pieprz


Smacznego!