Drogi Panie,
Niespiesznie do przodu - Kuchnia
życia, mój raczkujący jeszcze blog, w zamierzeniu nie ma być jedynie blogiem kulinarnym. Sama trochę próbuję,
smakuję, sprawdzam materię pisania w sieci. Wszystko to dla mnie nowe.
Tak, zgadzam się z Panem: o
kuchennym aspekcie życia milej i łatwiej
się pisze. Szybciej też takie teksty powstają.
Zresztą teraz mam w życiu taki czas, że
więcej gotuję, dużo myślę o tym co ugotować, czym sprawić przyjemność
podniebieniu... Jak odżywić swoje ciało? Gotujemy by jeść, a jemy by żyć,
dlatego łatwiej „wrzucić na bloga” przepis niż napisać coś głębszego. Zresztą,
zdałam sobie sprawę, że aby pisać trzeba mieć odwagę albo trochę bezczelności w
sobie. Z odwagą u mnie różnie bywa, czasem jest a czasem jej nie ma. Bezczelności
nie mam ani okruszynki. Trudno mi więc pisać, dzielić się częścią siebie, kiedy wiem,
że ktoś tu zagląda, ktoś czyta, być może o tym o czym piszę, nawet myśli. Tak
jak napisałam wcześniej, wszystko to dla mnie jest nowe. Muszę tę działalność internetową
wkomponować w swoje życie, znaleźć na to czas i czerpać z tego przyjemność..
Zna Pan to uczucie, bo sam Pan o tym pisze.. czasem czas przyśpiesza i nie
pozwala nam na spokojne smakowanie chwili.
I jeszcze jedno, nie mogę od Pana
wymagać, by na moim blogu nakrywał Pan do stołu. To – mam takie wrażenie –
zrobiłam ja swoim Początkiem. Nakryłam a później podawałam dania bez dodatkowej oprawy. Przyznaję, że życie, choć
staram się by było nieśpieszne, przyśpiesza czasem niemiłosiernie a ja poddaję
się temu szalonemu rytmowi. Przywołuję się jednak do porządku, obiecuję odpisywać
Panu bez długich opóźnień i dawać swoim przepisom odpowiednią oprawę.
Wrócę jednak jeszcze do Pan
pytania: jak zrobić by życie było najczęściej przyjemne? Otóż mam jeden pomysł:
niczego nie przyśpieszać. Czekać. Czas bywa wielkim sprzymierzeńcem. Ja w to
wierzę.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz